niedziela, 7 sierpnia 2011

Roman Opałka (1931-2011)

Roman Opałka - polski grafik i malarz, tworzył głównie w nurcie konceptualizmu czyli eksponowaniu przebiegu aktu twórczego.

W 1968 stworzył cykl Opisanie świata, nawiązujący do motywów biblijnych. Jego najsłynniejsze dzieło to cykl Opałka 1965 /1 – \infty. Artysta białą farbą zapisuje na płótnie szeregi liczb; początkowo robił to na czarnym płótnie, zmienił je następnie na szare, i, od 1972, stopniowo rozjaśnia używane tło. Każdą liczbę dodatkowo wymawia, nagrywając ją na magnetofon, a do skończonego obrazu dodaje swoje aktualne zdjęcie. Cykl ma przedstawiać upływ czasu człowieka. Podczas aukcji w w Sotheby's w 2010 roku trzy prace z tego cyklu zostały kupione przez anonimowego nabywcę za 713 250 funtów. W momencie sprzedaży była to najwyższa kwota, jaką zapłacono za pracę żyjącego polskiego artysty. źródło: Roman Opałka najdroższym polskim artystą. Pobił rekord Uklańskiego. wiadomosci.gazeta.pl, 2010-02-12. [dostęp 2011-01-20].

 

Historia fotografii - pierwsze zdjęcie postaci - odc. 2

Rok 1839: pierwsze zdjęcie postaci

Francuski malarz i chemik Louis-Jacques-Mandé Daguerre, sfotografował paryską ulicę i pewną scenę rodzajową - niezidentyfikowanego mężczyznę, któremu pucybut czyści obuwie. Długi czas ekspozycji pozwolił za pomocą camera obsura i jego procesu zwanego dagerotypią, na uwiecznienie tej sceny.


Dagerotypia – proces fotograficzny, w wyniku którego na metalowej płytce otrzymywany jest unikatowy (bez możliwości jego powielenia) obraz, zwany dagerotypem. Technika ta została opracowana w latach 20. i 30. XIX wieku przez Josepha Nicéphore'a Niépce'a i Louis Jacques'a Daguerre'a (od jego nazwiska pochodzi jej nazwa), a publicznie ogłoszona w 1839 roku. Był to pierwszy w historii praktyczny proces fotograficzny, a rok 1839 symbolicznie uważany jest za początek fotografii. Dagerotypia dominowała do lat 50. XIX, kiedy wyparły ją inne techniki.
Materiałem światłoczułym była warstewka jodku srebra na powierzchni polerowanej i posrebrzonej płytki miedzianej. Obraz po naświetleniu wywoływany był w parach rtęci. Zdjęcie charakteryzowało się dużą rozdzielczością oraz bogactwem szczegółów. Powierzchnia dagerotypu była bardzo wrażliwa na dotyk, stąd fotografie umieszczano za szkłem w specjalnym etui. Początkowo czas naświetlania był zbyt długi, by dagerotypię można było wykorzystać w fotografii ludzi, jednak zmieniło się to na początku lat 40. dzięki ulepszenia procesu chemicznego oraz aparatów i soczewek. Otrzymany obraz był pozytywem, jednak w zależności od kąta patrzenia oglądający postrzegał go bądź jako pozytyw, bądź jako negatyw. Problem braku możliwości duplikowania dagerotypu rozwiązywano poprzez zatrudnianie grafików, którzy na podstawie zdjęć wykonywali ryciny, a te z kolei bez trudności mogły być powielane i wykorzystywane w prasie bądź książkach. (źr. def. wikipedia)

Historia fotografii - pierwsze zdjęcie - odc. 1

Pierwsza fotografia została stworzona przez Joseph`a Nicéphore Niépce w 1826 roku. Do tego celu wykorzystał tzw. "camera obscura" z łac. ciemna komnata czyli prosty przyrząd optyczny pozwalający uzyskać rzeczywisty obraz. Była pierwowzorem aparatu fotograficznego.

Niepce powstały obraz nazywał "rysunkiem słońca".
"Camera obscura" czyli kamera otworkowa  - składała się z poczernionego wewnątrz pudełka aby zredukować światło. Na jednej ze ścian znajdował się niewielki otwór o śr. 0.3-1 mm, który spełniał rolę obiektywu. Na drugiej ścianie matowa szyba lub kalka techniczna. Promienie światła wpadające przez otwór do pudełka, rysowały, pomniejszony i odwrócony obraz, na szybce. Jeżeli w miejsce szybki wstawimy kliszę, to otrzymamy zdjęcie. Jak widać do fotografowania wystarczy pudełko po butach. Camera obscura do tej pory wykorzystywana jest przez artystów-foto-grafików.
A oto pierwsze trwałe zdjęcie, które przetrwało do dzisiaj.

niedziela, 24 lipca 2011

Photo of the day

Każdego dnia mijamy chwile, których nie zauważamy. Kompozycja pozornie przyziemna, a fotografka odnalazła w niej niezwykle wymowny temat. 97-letnia kobieta, czekająca na autobus, pełna powagi i dostojeństwa. 

Autorką fotografii jest Debra Jansen.

 

piątek, 24 czerwca 2011

Projekt Nautilus - restauracja

Projekt Nautilus jest kreatywną restauracją według wyobrażenia Spirits Design z Singapuru. Wejście jest niekonwencjonalne i ogromne, a po przekroczeniu progu restauracji z jednej strony mamy - bar ostryg, a z drugiej desery oraz owoce morze zaserwowane na kostkach lodu. To co najbardziej podoba mi się w tym projekcie, to półprywatne jadalnie dla większego grona ale również dla par na romantyczną kolację. Surowy wystrój, żadnej pstrokacizny, naturalne kolory skorelowane z naturą - takie wnętrze pozwala odpocząć.



Papierowa sofa - Flexible Love

Krzesło, sofa, fotel z papieru i drewna? Tak, a na dowód załączam filmik. A tak na marginesie, ciekawa jestem czy to jest wygodne ;) Zapraszam też na http://www.flexiblelove.com/

czwartek, 23 czerwca 2011

Budynek contra postęp technologiczny.

W notce, chciałabym poruszyć temat: budynek contra postęp technologiczny.
Na początku chcę przywołać słowa Witruwiusza, który powiedział, że projektując budynek należy mieć na uwadze przede wszystkim finitas, utilitas, venustas czyli trwałość, użyteczność i piękno. Ta maksyma wciąż jest aktualna i niepodważalna.
Amerykański ojciec architektury – Robert Venturi postanowił dopełnić witruwiańską listę o mechanical equipment czyli urządzenia mechaniczne. Nasze bytowanie w dzisiejszych budynkach wymaga instalowania wielu przedmiotów (np. klimatyzatorów, anten satelitarnych, suszarek na bieliznę). Jeśli zarządca obiektu nie zadba o to, a jeszcze wcześniej, jeżeli architekt nie przewidzi możliwych innowacji technicznych, to konsekwencje mogą być tragiczne, okropne i nieestetyczne. Ale czy konstruktor jest w stanie to przewidzieć? Rozmaite technologie rozwijają się w bardzo szybkim tempie, a więc jedna dziedzina wyprzedza drugą. Myśl technologiczna, niejednokrotnie bywa szybsza, od samej realizacji projektu architektonicznego. I tutaj moje ironiczne pytanie – czy architekt powinien projektować z wróżką?
Czy w tym przypadku utilitas stoi w sprzeczności z venustas? Posłużę się pojęciami, wyżej przywołanego Venturiego, który odpowiednio sprowadza witruwiańską maksymę: do struktury, programu i ekspresji. Struktura – zapewnia jej trwałość, program – sposób funkcjonowania, ekspresja – inna dodatkowa cecha, element. Kolejne techniczne urządzenia, mają zapewnić użyteczność budynku i zgodnie z myślą Venturiego , spełniają ten cel razem z obowiązkami nałożonymi przez program.
Jestem za, a nawet przeciw. Według mnie, nie do wszystkiego powyższą tezę można zastosować, patrząc na poniższe zdjęcia. Wzorcowe makabryły.
Zdjęcia via google


poniedziałek, 20 czerwca 2011

Słownik projektantów - polskich - design


http://www.slownikprojektantow.pl/

Polecam bardzo przydatną stronę, która wg alfabetu systematyzuje polskich projektantów designu. Każdy biogram projektatna, opatrzony jest poza podstawowymi informacjami takimi jak data urodzenia, wykształcenie czy też dziedziny, w których się specjalizował, zawiera również bardzo istotne wiadomości na temat projektów wraz z datami powstania.
Znajdziemy tutaj m.in.  Przybyszewską Zofię 
foto ze strony SPP
 

piątek, 17 czerwca 2011

Mistrz Benedykt - królewski architekt Zygmunta I- recenzja





Tomasz Ratajczak: Mistrz Benedykt - królewski architekt Zygmunta I. Kraków, 2011: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS; stron 498, oprawa twarda, format B5

        Autor w tej książce poddaje się rozważaniom na temat jednego z głównych architektów Zygmunta I, mistrza Benedykta. Książka przeznaczona jest dla czytelników zainteresowanych historią sztuki, dziejami architektury i jej detalami, na pograniczu gotyku i renesansu za czasów Jagiellonów. 
       Niniejsza publikacja wpisuje się w długą tradycję historycznych monografii poświęconych architektom. W pierwszych słowa autor pisze, że „praca stanowi próbę wpisania się w tę tradycję, a przyjęcie jako obiektu badań postaci mistrza Benedykta podejmującego szereg zleceń na dworze Zygmunta I wynika z zainteresowania klasą jego architektonicznych realizacji” (...)(s.7) 
      Działalność tego architekta już wcześniej była poddawana pracom badawczym przez innych uczonych. Nie jest to zatem pierwsza taka monografia ale duży postęp w badaniach tamtego okresu, skłonił Tomasz Ratajczaka do ponownego zgłębienia tematu. Do przedsięwzięcia tego tematu skłoniła go niedawna restauracja zamku wawelskiego, przynosząca wiele informacji na temat tej architektury, która w znacznej części powstała pod przewodnictwem mistrza Benedykta. 
      Oprócz mistrza, w tej pozycji, znajdziemy wiele informacji na temat dwu innych bardzo ważnych architektów Zygmunta I, tj. Franciszka Florentczyka oraz Bartłomieja Berrecci. 
      Z pierwszego rozdziału zatytułowanego Mistrz Benedykt na tle stanu badań historii sztuki i w świetle źródeł archiwalnych, można dowiedzieć się o budowlach przypisanych mistrzowi. Autor w tym rozdziale podpierając się, oprócz własnych wniosków, na tezach autorów innych publikacji wysnuwa wniosek taki, że działalność Benedykta należy łączyć z częścią rezydencji wawelskiej, pałacem w Piotrkowie, zamkiem w Sandomierzu oraz Domem Płóciennika we Wrocławiu. Lista obiektów jemu przypisana i powstałych pod królewskim patronatem liczy obecnie kilkanaście budowli. Jednakże autentyczność praw autorskich, przypisywana Benedyktowi, poddawana jest ciągłej analizie. Autor książki z pewną dozą krytycyzmu podchodzi do badaczy naukowych i ich wyników, którzy tylko na podstawie pewnych detali architektonicznych, głównie portali i obramień okiennych, przypisywali autorstwo jakiejś budowli, Benedyktowi. Rozdział obejmuje też inny ważny elementem jego monografii czyli pochodzenie, które miało istotny wpływ na źródło form w jego architekturze.
       W drugim rozdziale można poznać gruntowną charakterystyką architektoniczną sejmowej rezydencji Zygmunta I w Piotrkowie oraz ogólne zagadnienia na temat pałaców wieżowych. Turris w Piotrkowie (…) „projektanta stała się trampoliną, do znakomitej kariery dworskiego architekta, którego rosnący prestiż potwierdza list wrocławskich rajców z 1518 roku, proponujących Benedyktowi intratne stanowisko miejskiego budowniczego. Oferta ta nie została przyjęta i już w roku następnym Benedykt wymieniany jest w źródłach jako murator Castri Cracoviensis” (s.80)
         Kolejny rozdział pozwala zapoznać się z przebudową zamku królewskiego na Wawelu, która była wspólnym dziełem włoskich architektów, wspomnianych we wstępie, oraz mistrza Benedykta. Głębokiej analizie poddana została zarówno sama budowa Wawelu jak również detale, które co do meritum tematu, są bardzo istotne. Istotnym zagadnieniem tej części jest proweniencja kamieniarki węgierskiej i polskiej, która porównana została na przykładzie budowli wawelskiej oraz kilku rezydencji Królestwa Węgierskiego, biorąc pod uwagę w głównej mierze fragmenty portali, obramień okiennych, sklepień i profili w formie krzyżujących się lasek opartych na żłobkowanych cokolikach. Autor podaje również inne (hipotetyczne) proweniencje szkół kamieniarskich, np. południowoniemiecka, włoska i górnowęgierska (ob. Słowacja). Wszystko to, ma na celu, aby dotrzeć do genezy pochodzenia mistrza oraz szkoły, z której wywodził swoje pomysły. 
         Oprócz wyżej omawianych kwestii, autor pochyla się nad współpracą i statusem zawodowym różnych architektów mających swój wkład w rozwój rezydencji na Wawelu, poświęca jednakże najwięcej uwagi trojgu z nich: Franciszkowi Florentczykowi, Bartłomiejowi Berrecciemu i Benedyktowi. „Moment rezygnacji i jednocześnie aktywnego współdziałania był niezbędny w celu stworzenia takiej płaszczyzny koncepcyjnej, na której możliwości partnerów mogły być realizowane, zaspakajając jednocześnie wymagania inwestora. Powstałe w ten sposób dzieło jawi się jako skutek zderzenia i interakcji kilku odmiennych jednostek twórczych, skłonionych do kompromisu i dopasowania. W tym wypadku koniecznym warunkiem wykonania jednolitego dzieła było uznanie przez wszystkich twórców priorytetu racji pragmatycznych, a nie indywidualnej ekspresji” (s. 247)
           W czwartym rozdziale omawia udział mistrza Benedykta w przebudowie zamku sandomierskiego i niepołomickiego. Stan zachowania obu obiektów, niestety nie pozwala autorowi książki, na szczegółowe określenie prac nad tą architekturą. Dlatego stopień zaangażowania pracy Benedykta w powyższych budowlach opiera się głównie na objaśnieniu „nielicznych reliktów gotycko-renesansowej kamieniarki, zachowanych w obu budowlach. (s. 255)
        Z kolejnego, dowiemy się o hipotetycznych dziełach architektury przypisywanych mistrzowi Benedyktowi. A miałby być autorem między innymi zamku królewskiego w Radomiu oraz rezydencji możnowładczych w Wiśniczu, Mokrsku Górnym i Dąbrowicy. (s. 276)
        Ostatnia część publikacji traktuje o oddziaływaniu architektury mistrza. I tutaj autor, chyba ze smutkiem, musiał przyznać, że ważność artysty definiowana jest według skali oddziaływania jego twórczości i inspirowania się nim innych, a tego Benedyktowi niestety nie można przyznać.
           W publikacji zawarte są solidne argumenty, „za” i „przeciw”, postawione jakimś tezom lub hipotezom, które poparte są bardzo bogatą bibliografią, dokumentacją fotograficzną i archiwalną (np. liczne rachunki za wykonane prace) oraz własną pracą badawczą autora. 
           Książka ta nie jest biografią Benedykta, bo na niewielu źródłach byłaby oparta, co w rezultacie byłoby tylko jedną wielką hipotezą, sprzeczną przecież z założeniami historiograficznymi. Publikacja, bardzo obiektywnie i rzetelnie przypisuje, mistrzowi Benedyktowi, miejsce w szeregu wśród innych architektów. Czytając, ma się jednak wrażenie, że autor książki, jest lekko stronniczy (biorąc pod uwagę mnogość hipotez) i faworyzuje go na tle innych znaczących architektów króla Zygmunta I. Udowadnia to w ostatnim zdaniu, pisząc: (...)”Benedykta należy uznać za jednego z najważniejszych przedstawicieli sztuki tego (dot. przełomu średniowiecza i nowożytności) nurtu w skali całego regionu.” (s. 332) Wcześniej jednak, paradoksalnie, przyznając ubóstwo danych źródłowych na jego temat. 
          Niemniej książkę czyta się bardzo szybko, lekko i płynnie, co jest bardzo ważne podejmując taki temat, który znany jest tylko wąskiemu gremium. Pewnikiem jest, że po lekturze, niejeden czytelnik, uważnie patrząc na gotycko-renesansową architekturę, będzie doszukiwał się pręta oplecionego wstęgą lub tak charakterystyczne, krzyżujące się laskowania wygięte w ośli łuk. Minusem recenzowanej książki może być mnogość faktów, które po pewnym czasie, powodują wrażenie powtarzalności. Momentami książka oddaje ducha dobrego thrillera, a mam na myśli tutaj budowanie napięcia w kwestii kluczowej, to znaczy czy „Benedykt wielkim architektem był”. W pewnym momencie, mamy już wszystkie kluczowe dowody na stole, przemawiające „za”, już „witamy się z gąską” ale niestety, autor szybko przywołuje nas do rzeczywistości. Bardzo podobała mi się taka żonglerka argumentami, bo tak jak pisałam wcześniej, książka nie była nudna, wręcz przeciwnie. 



Szczególne podziękowania ślę do Wydawnictwa Universitas, za egzemplarz recenzyjny, a Autorowi dziękuję za możliwość poznania tak ciekawych budowniczych.

czwartek, 16 czerwca 2011

Papierowa sztuka

Nava Lubelski - swoje projekty tworzy z już użytego papieru, tzn. ze starych dokumentów, zeznań podatkowych i innych niepotrzebnych zapisanych kartek.

Składowe rzeźby, to zwalcowany papier. 

foto via navalubelski.com 

Helen Musselwhite

 foto via http://helenmusselwhite.com/page10.htm

Anna-Wili Highfield  

 

foto via http://www.annawilihighfield.com

Jo Lynn Alcorn  

foto via http://www.jolynnalcorn.com

 

środa, 15 czerwca 2011

Kazimierz Mikulski "Balzak" - malarz, scenograf i grafik

 

Kazimierz Mikulski, przez przyjaciół nazywany "Balzakiem", Krakowiak z krwi i kości, bliski surrealizmowi, twórca słynnego Ferdynanda Wspaniałego, urodził się w 1918 roku, zmarł w wieku 80 lat. Dla zrozumienia jego twóczości jest fakt, że przez około 30 lat współtworzył krakowski Teatr Lalki i Maski Groteska.

Cytując słowa Bożeny Kowalskiej, krytyczki sztuki, można o Kazimierzu Mikulskim powiedzieć: Nie ma w polskim malarstwie drugiego artysty, który by w swojej sztuce stworzył świat tak idylliczny, tak poetycki i tak pełen baśniowych tajemnic, jak to potrafił zrobić Kazimierz Mikulski. Był uwodzicielskim czarownikiem. Powołał do życia malarstwo, które urzekało wszystkich: zwykłych ludzi bez wykształcenia i intelektualistów, racjonalistów i wierzących w cuda, dzieci i dorosłych, rzeczników realizmu i nawet orędowników awangardy.
Do swojej wizjonerskiej sztuki doszedł drogą przeciwną niż prawie wszyscy inni, progresywni malarze. Nie od szczegółu do uogólnienia i od realizmu do wyabstrahowania, ale odwrotnie. Członek nowatorskiej w latach powojennych Grupy Krakowskiej, malował w drugiej połowie lat 40. obrazy abstrakcyjne o konotacjach geometrycznych…
…Malarskie wizje Mikulskiego nigdy nie utraciły porządkującego elementu geometrii. Prawie zawsze wpisane są w podziały pionów i poziomów, budujących przestrzeń obrazu mniej lub bardziej iluzyjnie i zgodnie z zasadami renesansowej perspektywy. Z podobnie precyzyjną, realistyczną sumiennością odtwarzane są przez artystę wszelkie szczegóły występujących w kompozycji postaci i przedmiotów…

W Muzeum Śląskim,

możemy zobaczyć dwie prace tego artysty, tj. Białoksiężniczka opiekunka myszy, 1985, olej, płótno oraz Teatr lalek: po przedstawieniu, 1980, olej, płótno.

Kazimierz Mikulski bywał również poetą, a jego twórczość wyśpiewał Grzegorz Turnau w 1993 roku, na płycie Pod światło.

Rzeźbione zmierzchem

A te cienie któż zmyje sprzed oczu
twoje usta rzeźbione są zmierzchem
księżyc zaszedł za oczy bezdźwięcznie

i cóż powiem w tej ciszy: że kocham?
Pył zostanie ze skrzydeł motyla
twoje usta rzeźbione są zmierzchem

i znów będą wieczory samotne
i znów będzie ptak gadał dziwaczny
zrywać kwiaty znów będą czyjeś ręce
w oczach które pokochać pragnąłem

a te cienie któż zmyje sprzed oczu
twoje usta rzeźbione są zmierzchem
księżyc zaszedł za oczy bezdźwięcznie.
 

wtorek, 14 czerwca 2011

Wakacyjny przewodnik po galeriach i muzeach - Kraków i okolice

Kraków

Warto odwiedzić MOCAK - Muzeum Sztuki Współczesnej. Na mapie Krakowa od niedawna i dlatego warto odwiedzić to miejsce. Bo ileż w naszym kraju podobnych obiektów?

 Na stronie WWW MOCAK znajdziemy wszystkie informacje o aktualnych wystawach.

 

Galeria MCK Kraków 

 

Pomarańczowa Alternatywa – happeningiem w komunizm. Wystawa trwa od 19 czerwca do 2 paździerika 2011

Po raz pierwszy będzie można zaznajomić się z jednym z najciekawszych ruchów lat 80 w Polsce.

 Na stronie WWW MCK znajdziemy wszystkie informacje nt. wystawy.

 

Wakacyjny przewodnik po galeriach i muzeach - woj. śląskie

Pszczyna - Muzeum Zamkowe, woj. śląskie 

W Pszczynie warto zatrzymać się aby zwiedzić dawną rezydencję magnacką, pochodzącą z XI-XII w. Zamek wraz zabytkowym parkiem w stylu angielskim o pow. 156 ha tworzy zespół pałacowo-parkowy. W obiekcie zachowały się oryginalne meble i wyposażenie. 

Oprócz stałej wystawy możemy zobaczyć wystawę czasową, na której reprezentowana jest "Sztuka kościółków drewnianych Ziemi Pszczyńskiej".  

Wielokrotnie bywałam w tym pięknym miejscu i serdecznie polecam. Wiele osób w weekendy, urządza sobie pikniki w parku. 

 

Strona WWW, na której znajdziecie wszelkie informacje przejdź do strony 

Zabrze - Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego Guido, woj. śląskie

 

Nie przerażajcie się nazwą, bo nie jest to kolejne muzeum, w którym możemy zobaczyć tylko historię kopalni, pracę górników oraz życie tejże społeczności. W Guido możemy posłuchać Muzyki na Poziomie; grali tutaj m.i New Bone, Atma Anur Group, Me Myself and I, Czesław Śpiewa, Fish ACOUSTIC..., możemy i popatrzeć na Teatr na Poziomie.

Strona WWW, na której znajdziecie wszelkie informacje przejdź do strony  

Katowice,woj. śląskie 

 foto. wł. Muzeum

W Muzeum Historii Katowic oprócz zbiorów związanych z Katowicami, tj. pocztówki, fotografie, dokumenty, sztuka bardziej lub mniej znanych katowickich artystów, możemy zobaczyć 27 pasteli S.I. Witkiewicza. Wystawa stała przedstawia wnętrza mieszczańskie średniej i bogatej klasy z lat 1865-1939.

Strona WWW Muzeum Historii Katowic przejdź do strony  

Na Nikiszowcu w zabytkowej górniczej dzielnicy Katowic, niedawno został otwarty Oddział Muzeum, tj. Dział Etnologii Miasta. Nikiszowiec. Tutaj możemy zobaczyć m.in. wystawę tzw. Grupy Janowskiej, do których zaliczamy Teofila Ociepkę, Pawła Wróbla, Ewalda Gawlika, Erwina Sówkę.

Strona WWW o/Nikiszowiec przejdź do strony aby poczytać o Grupie Janowskiej  Strona WWW o magicznym Nikiszowcu przejdź do strony 

 

Muzeum Śląskie - tutaj możemy zobaczyć prace Beksińskiego, Fałata,  Dudy- Gracza, Lecha Majewskiego, Witkiewicza, Olgi Boznańskiej, Witkiewicza. 

Wystawy czasowe obejmują malarstwo polskie z lat 1800-1945 oraz po roku 1945. 

Strona WWW Muzeum Śląskiego przejdź do strony 

4 Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej w Katowicach - prymitywiści kubańscy. 

termin festiwalu: 17.06-7.07.2011 roku (wystawa zostanie zamknięta 20.08.2011)
miejsce: Galeria Szyb Wilson, Katowice
 

Bielsko-Biała, woj. śląskie 

 Bielski Festiwal Sztuk Wizualnych 2011- inauguracja 17 czerwca.

Wystawa w Galerii Bielskiej BWA, inaugurująca Bielski Festiwal Sztuk Wizualnych, połączona jest z uroczystymi obchodami 100-lecia Związku Polskich Artystów Plastyków oraz 65-leciem Okręgu ZPAP w Bielsku-Białej.

Info i logo ze strony GB BWA 

Strona WWW Galeria Bielska BWA  przejdź do strony

Częstochowa, woj. śląskie

Galeria Malarstwa i Rzeźby XIX i XX w.

Zobaczyć można m.in. galerię prac Jerzego Dudy-Gracza, sztukę okresu Młodej Polski, Polska Sztuka Awangardowa i Nowoczesna.

Więcej info na WWW przejdź do strony 

Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie tam znajduje się Muzeum Zdzisława Beksińskiego. przejdź do strony

 

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Lech Majewski - Zdjęcie z krzyża

W nawiązaniu do Nagrody Specjalnej Jury /36. FPFF w Gdyni/ dla Lecha Majewskiego za film "Młyn i Krzyż", chcę przedstawić Państwu obraz tego autora, który znajduje się w Muzeum Śląskim w Katowicach.
Cyt. za Muzeum Śląskim: Lech Majewski (ur. 1953 Katowice), wybitny artysta interdyscyplinarny, reżyser filmowy i teatralny, pisarz, poeta i malarz. Studiował na Wydziale Reżyserii PWSFTiTV w Łodzi (...)

Z cyklu "Krew poety" Videoart Muzeum w reżyserii Lecha Majewskiego, który ożywił postaci gotyckiego obrazu Rogiera van der Weydena "Zdjęcie z krzyża" (oryginał znajduje się w Museo del Prado w Madrycie).
Foto nr 1 z "Portal Katowicki", Foto nr 2 -  mojego autorstwa
 

czwartek, 9 czerwca 2011

Życie codzienne w województwie śląskim - wystawa w Muzeum śląskim

Wystawa trwała od 18 marca - 22 maja 2011.

Fotografie moje autorstwa. Niestety w muzeum nie można używać flesza, co rozumiem ale dlaczego zainstalowane tam jest fatalne oświetlenie i to ciągłe śledzenie przez pracownika muzeum...

 Aparat telefoniczny poczty polskiej, lata 30 XX wieku




 Pożarowskaz, lata 20 XX wieku