środa, 15 czerwca 2011

Kazimierz Mikulski "Balzak" - malarz, scenograf i grafik

 

Kazimierz Mikulski, przez przyjaciół nazywany "Balzakiem", Krakowiak z krwi i kości, bliski surrealizmowi, twórca słynnego Ferdynanda Wspaniałego, urodził się w 1918 roku, zmarł w wieku 80 lat. Dla zrozumienia jego twóczości jest fakt, że przez około 30 lat współtworzył krakowski Teatr Lalki i Maski Groteska.

Cytując słowa Bożeny Kowalskiej, krytyczki sztuki, można o Kazimierzu Mikulskim powiedzieć: Nie ma w polskim malarstwie drugiego artysty, który by w swojej sztuce stworzył świat tak idylliczny, tak poetycki i tak pełen baśniowych tajemnic, jak to potrafił zrobić Kazimierz Mikulski. Był uwodzicielskim czarownikiem. Powołał do życia malarstwo, które urzekało wszystkich: zwykłych ludzi bez wykształcenia i intelektualistów, racjonalistów i wierzących w cuda, dzieci i dorosłych, rzeczników realizmu i nawet orędowników awangardy.
Do swojej wizjonerskiej sztuki doszedł drogą przeciwną niż prawie wszyscy inni, progresywni malarze. Nie od szczegółu do uogólnienia i od realizmu do wyabstrahowania, ale odwrotnie. Członek nowatorskiej w latach powojennych Grupy Krakowskiej, malował w drugiej połowie lat 40. obrazy abstrakcyjne o konotacjach geometrycznych…
…Malarskie wizje Mikulskiego nigdy nie utraciły porządkującego elementu geometrii. Prawie zawsze wpisane są w podziały pionów i poziomów, budujących przestrzeń obrazu mniej lub bardziej iluzyjnie i zgodnie z zasadami renesansowej perspektywy. Z podobnie precyzyjną, realistyczną sumiennością odtwarzane są przez artystę wszelkie szczegóły występujących w kompozycji postaci i przedmiotów…

W Muzeum Śląskim,

możemy zobaczyć dwie prace tego artysty, tj. Białoksiężniczka opiekunka myszy, 1985, olej, płótno oraz Teatr lalek: po przedstawieniu, 1980, olej, płótno.

Kazimierz Mikulski bywał również poetą, a jego twórczość wyśpiewał Grzegorz Turnau w 1993 roku, na płycie Pod światło.

Rzeźbione zmierzchem

A te cienie któż zmyje sprzed oczu
twoje usta rzeźbione są zmierzchem
księżyc zaszedł za oczy bezdźwięcznie

i cóż powiem w tej ciszy: że kocham?
Pył zostanie ze skrzydeł motyla
twoje usta rzeźbione są zmierzchem

i znów będą wieczory samotne
i znów będzie ptak gadał dziwaczny
zrywać kwiaty znów będą czyjeś ręce
w oczach które pokochać pragnąłem

a te cienie któż zmyje sprzed oczu
twoje usta rzeźbione są zmierzchem
księżyc zaszedł za oczy bezdźwięcznie.